Symfonia PADEREWSKIEGO w pełnym składzie instrumentów!

Autor: Józef Kański Źródło: Ruch Muzyczny

Powstała w 1908 roku monumentalna SYMFONIA H-MOLL Ignacego Jana Paderewskiego po sukcesach pierwszych wykona􀇯 w USA, a potem także w Europie, przez wiele lat pozostawała w zupełnym niemal ZAPOMNIENIU

Dopiero w drugiej połowie ubiegłego stulecia poczęła, choć z rzadka, pojawiać się w programach niektórych filharmonii; doszło też do dwóch nagrań płytowych. Były one jednak w jakimś sensie niepełne, albowiem w składzie realizujących je orkiestr brakowało przewidzianych przez kompozytora sarusofonów kontrabasowych – instrumentów dętych, których, o ile wiadomo, nie można było podówczas znaleźć nigdzie w Europie.

Dopiero niedawno ceniony szczeciński dyrygent i pedagog profesor Bohdan Boguszewski, przystępując do kolejnego nagrania Symfonii h-moll dla rmy DUX pod auspicjami organizowanego przez siebie festiwalu Sacrum Non Profanum, zdołał wypatrzeć ów sarusofon u amerykańskiego kolekcjonera instrumentów Richarda Meeka. Następnie odnalazł, także w USA, grającego w dwóch amerykańskich orkiestrach fagocistę Richarda Bobo, który zgodził się nagrać wszystkie trzy sarusofonowe partie. Nagrania te przemyślni technicy rmy DUX włączyli w stosownych miejscach do zapisu całej Symfoni wykonanej pod batutą profesora Boguszewskiego przez orkiestrę Filharmonii Lwowskiej. Warto wspomnieć, że właśnie we Lwowie, w 1910 roku, po raz pierwszy dzieło Paderewskiego usłyszała polska publiczność. Figurującą również w partyturze Symfonii partię organów utrwalono na słynnym instrumencie bazyliki w Oliwie, jako że Filharmonia Lwowska rozporządzała jedynie organami elektrycznymi.

W rezultacie powstało jedyne w swoim rodzaju, zaiste wspaniale brzmiące nagranie. Lwowska orkiestra gra tu doprawdy świetnie, a dyrygent sugestywnie panuje nad gęstą tkaniną dźwięków, dbając z powodzeniem o szlachetną płynność muzycznej narracji, jak też o wyrazistość tragicznego motywu przemocy (intonowanego właśnie w partiach sarusofonów) oraz radosnego motywu nadziei i zwycięstwa, w którym odzywa się echo narodowego hymnu i za którego sprawą całe dzieło otrzymało tytuł Polonia.

Wykonanie to pokazuje wyraziście, że wielobarwna i pełna głębokich treści Symfonia Paderewskiego ponad wszelką wątpliwość godna jest zająć poczesne miejsce w symfonicznej literaturze swojej epoki, a płyta, na której ją utrwalono, stanowi wyjątkową pozycję w dorobku polskiej – a może nie tylko polskiej – dyskografi.